Francja - Paryż
Sylwester 2000

Strona główna Strona główna

Internetowy Bank Zjęć.
Potrzebujesz zdjęć do publikacji? Kup zdjęcie w serwisie: Photomarket.pl - bank zdjęć

               Zdjęcia zabytków Zdjęcia II
Francja: Nicea, Cannes, St.Tropez 1996

Ponieważ już od kilku lat wszyscy się szykowali by hucznie świętować tego sylwestra i nie było nigdzie wolnych miejsc, byliśmy zmuszeni do wyjazdu ze zorganizowaną wycieczką - autokarem. Wycieczka trwała w sumie 6 dni w tym dwa dni podróży. Nieszczęśliwie się złożyło, że tuż przed naszym wyjazdem przez Paryż przeszła straszna wichura - przeszło 200 km/h.

Moulin Rouge

W Paryżu ogłoszono stan klęski żywiołowej - jak się dowiedzieliśmy już w autobusie w czasie odjazdu autobusu. Okazało się również, że wichura zniszczyła nasz hotel. Jazda autobusem jest oczywiscie koszmarem. Nie dość, że trzeba usiedzieć prawie 20 godzin na wąskim siedzeniu to jeszcze jak się trafi tak jak my na chamskich kierowców, podróż staje się udręką. Kolejnym powodem do niezadowolenia okazały się paryskie hotele. No cóż spelunowate, z grzybami i stęchlizną. O łazienikach lepiej nie wspominać, gdyż żeby w nich przebywać generalnie trzeba było mieć drzwi do pokoju otwarte. Grupa pod łukiem No cóż to były minusy, ale ponieważ wyjazd wspominam bardzo miło więcej było jednak plusów. Mieszkaliśmy niedaleko Sacre Cour, czyli niedaleko centrum. Mieliśmy bardzo blisko do Moulen Rogue i placu Pigall. A co w sumie udało nam się zobaczyć: Luwr, katedre Notre Damme, troszkę wioski techniki la Villete, Sacre Couer, St. German, Hotel Inwalidów, Muzeum Erotyki, wzgórze Montmarte z jego różnymi atrakcjami. Dobrze, że razem z Hanią przygotowaliśmy się i mieliśmy pojęcie o tych zabytkach gdyż nasz przewodnik był wyjątkowo gapowaty i nie wiedził praktycznie nic. Co do sylwestra spędziliśmy go na Polach Elizejskich. Jak się później dowiedziałem dobrze, że nie wykupiliśmy balu gdyż był w jakiejś zadymionej spelunie. Zabawa był niezła, ale gydyby nie to, że szliśmy ekipą to na Polach Elizejskich poza tym, że było przeszło 1,5 miliona osób to nic się tam nie działo. Sztucznych ogni była chwila, a później wszyscy się rozeszli. Może gdybyśmy stali pod wieżą Eiffla to byśmy mieli lepszy widok. Tłum był niesamowity a trzymaliśmy się w grupie tylko dzięki widłom. Mnie i Radka spotkała przygoda z policjantami, gdyż przez przypadek odłączyliśmy się od grupy i sami wracaliśmy do hotelu. Trzeba przyznać, że udała nam się pogoda. Pierwszego dnia było słonecznie ciepło i przyjemnie. Później mieliśmy już normalną zimową aurę. Padał deszcz, ale było ciepło. Dopiero po przekroczeniu polskiej granicy w drodze powrotnej zastaliśmy śnieg. Na zdjęciu powyżej widać naszą grupę: od góry: Mateusz z Moniką, Hania i Ja, JJ. Zdjęcie robił Radek, a nie ma na nim jeszcze Robsona z Agą, którzy się błąkali niewiadomo gdzie. Reszta widoczna na zjęciu to albo znajomi Robsona albo znajomi znajomych Robsona.

Zdjęcia II Zdjęcia